wtorek, 31 lipca 2007

Kazimierz Dolny


Rynek w Kazimierzu Dolnym do typowych rynków raczej nie należy. Brak ratusza rozpierającego się na środku placu, zamiast niego – stylizowana studnia. No...ale ten drobny mankament można chyba Kazimierzowi wybaczyć. To miejsce i tak ma w sobie tak zwany „klimat”...
Kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Kazimierza i znalazłem się na rynku, nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że jakimś cudem teleportowałem się do miejscowości położonej w górach... Nad miastem, no i oczywista nad rynkiem, króluje Góra Trzech Krzyży. Z drugiej strony też jakieś wzniesienia, wszystko poprzecinane siecią wąwozów (czy też może parowów). Niektórzy mówią na to „Parchaty” – taka analogia do Karpat.

Jeśli dobrze się przyjrzeć (wysilić wyobraźnię), to można zobaczyć żydowskiego rzeźnika przecinającego rynek żwawym krokiem, w kierunku żydowskich jatek na tzw. małym rynku.... ale pewniej (napisał bym „łacniej” – to chyba po staropolsku) przechadzające się cyganki ...

Te przemiłe kobiety bynajmniej nie przechadzają się bezcelowo po kazimierskim rynku – to jest ich miejsce pracy. Zazwyczaj rozmowa przebiega w sposób następujący:

- Dzień dobry... jaka piękna para ...
(człowiek udaje, że nie słyszy)
- Chciałam się tylko coś zapytać...
(człowiek dalej udaje, że nie słyszy)
- Nie chcę wróżyć, chcę się tylko coś zapytać ...
(człowiek udaje, że nie słyszy i nie widzi)

Ciekawość... po co cyganki noszą te długie suknie do kostek? Nigdy nie widziałem żadnej w krótkiej spódnicy albo w spodniach ... Jeśli ktoś może służyć informacjami w tej materii, to proszę dać znać ...

Łatwo na rynku napotkać również przedstawicieli innej profesji (nie cyganki) – artystów wystawiających swe płótna... Tutaj nasuwa mi się fragment tekstu z piosenki artysty, za którym nie przepadam, ale to tutaj pasuje: „...artyści i poeci sprzedają swoje serca ...” (najwyraźniej autor poetów do artystów nie zalicza ...)

... autor zastanawia się czy może przypadkowo kogoś nie ścięto na rynku w Kazimierzu, ale tak daleko nie sięga pamięcią wstecz ...

To tyle ... „reszta wyjdzie z moich wierszy” (fotek w tym przypadku).




Kamienice braci Przybyłów... pod Św Mikołajem i Krzysztofem (obaj goście są na kamienicach - Mikołaj z pastorałem i w czapce, Krzysztof przenosi Chrystusa przez rzekę.



Widok na rynek od strony "Fary"




Widok na "Farę" i nieistniejącą już "Esterkę" (malowniczy obiekt z prawej strony kościoła).Zaczyna padać pierwszy śnieg w tym roku ...




... a tu już całkiem zmrożony Rynek ...



Jeszcze więcej lodu ... gdzieś mam foto całkiem zamarzniętej Wisły... ale to nie dotyczy rynkow.

Brak komentarzy: